Info

avatar Autorem wypocin po wyścigach jest Marcin™ z Wrocławia. Mam przejechane 6120.13 kilometrów w tym 6.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Szosówką jeżdżę od 26 lutego 2014 roku. Tutaj są wpisy dotyczące wyłącznie wyścigów, w których brałem udział. Treningi i inne takie na Strava/Endomondo.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Activities for czach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy czach.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:233.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:02
Średnia prędkość:23.23 km/h
Maksymalna prędkość:95.40 km/h
Suma podjazdów:3094 m
Maks. tętno maksymalne:183 (101 %)
Maks. tętno średnie:139 (76 %)
Suma kalorii:7030 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:116.52 km i 5h 01m
Więcej statystyk
  • DST 130.70km
  • Czas 06:31
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 95.40km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 183 (101%)
  • HRavg 130 ( 71%)
  • Kalorie 4490kcal
  • Podjazdy 2362m
  • Sprzęt Road Owl 5665
  • Aktywność Jazda na rowerze

VIII Klasyk Radkowski

Poniedziałek, 22 maja 2017 · dodano: 22.05.2017 | Komentarze 0

Ciężko zacząć wpis o Klasyku Radkowskim. Co roku powtarzam sobie, że jechałem ostatni raz, nigdy więcej tych dziur… i co roku wracam. To jest jednak silniejsze. Tutaj wszystko ma swój niepowtarzalny urok. I te dziury, brak asfaltu na pewnym odcinku (w tamtym roku jeszcze był), świetne podjazdy i mega zjazdy. Lekarze mieliby o czym deliberować a diagnoza byłaby: zaawansowana cykloza.
Tak czy inaczej do Radkowa przyjechałem w środę. Z Wrocławia do Kłodzka pociągiem (szynobusem z opóźnieniem) a z Kłodzka rowerem. Z plecakiem. 
Muszę stwierdzić, że Radków to świetna baza treningowa a pobliskie, czeskie izotoniki są wręcz rewelacyjne.
Środa, czwartek i piątek to prawie tropikalne upały. Szybko uzupełniłem swoją kolarską opaleniznę.

W sobotę… pogoda się gwałtownie zmieniła. Rano było w miarę ciepło, więc zdecydowałem, że jadę „na krótko”. Na łapki i nogi balsam rozgrzewający - powinno wystarczyć. Myliłem się.
Start spokojnie, bez spiny - wg. zaleceń Trenera Konrada - 205 watów. Średnia.  
I tak sobie jechałem uskuteczniając po drodze (w miarę możliwości) plotki. 
Na zjeździe po dziurach (do Szczytnej) zaczęły mnie boleć nerki. Tak to odczuwałem. Było to na tyle niekomfortowe, że stwierdziłem, że nie jadę giga tylko po pierwszej pętli zakończę swój udział w maratonie. Z takim postanowieniem dojechałem do punktu żywieniowego, na którym spotkałem Gosię. No i nici z postanowień - jedziemy dalej. Podjazd do Karłowa to po prostu solidna dawka endorfin. ;-) Tak to sobie tłumaczę. Zjazd to walka z zimnem. Temperatura spadła do ok. 9-10°C i jechało mi się naprawdę niekomfortowo. Po zakończeniu pierwszej pętli zatrzymałem się i czekałem na Gosię i razem z Markiem, który ukończył mini, dojechaliśmy do Ratna. Tam Marek dał mi swoją bluzę abym nie marzł. 
Drugie kółko to już odliczanie… ile zostało. Ból nerek - a właściwie kręgosłupa - z każdą dziurą w asfalcie był coraz bardziej uciążliwy. Decyzja była jednoznaczna. Kończę maraton po drugiej pętli. 
Ostatnie 20+ km to kilka dodatkowych atrakcji: na zjeździe w Kudowie, na drodze jednokierunkowej, jakiś kierujący pojazdem (którego wielkość miała chyba na celu rekompensatę innych niedociągnięć natury) jechał „pod prąd” w głębokim poważaniu mając innych użytkowników drogi. Na zjeździe z Karłowa drogę zakorkowały dwa busy. Nie dało się jechać szybko. Na szczęście udało mi się je pod koniec wyprzedzić. Muszę też przyznać, że pod koniec zostałem zdublowany przez mega Kozaka - Łukasza. Chłopie! Czego się nie chwycisz, to wymiatasz! Przekozak!

A na koniec meta, medale, wywiady, wizyty w zakładach pracy… ;-)
Wielkie podziękowania dla Gosi - za towarzystwo, dla Marka - za bluzę i dla wszystkich którzy mnie wyprzedzili (z małymi wyjątkami, ale im zadedykowałem specjalną wiązankę słupów telegraficznych (c) by Grzesiuk), których wyprzedziłem, którzy kibicowali, zabezpieczali trasę, podliczali nam czas i żywili i poili na PŻ. A przede wszystkim dla Organizatorów i Uczestników. I dla trenerów. Konradzie - chylę głowę. Za Twoją cierpliwość.


Za rok tutaj wrócę. Ale już nie koleją.
https://www.facebook.com/czacheur/posts/1021137975...



Tak właściwie, to wpis powinien zacząć się tak:
Dzień dobry. Marcin Trzaska i rower trzaska. :-D

Kategoria maraton


  • DST 102.35km
  • Czas 03:31
  • VAVG 29.10km/h
  • VMAX 57.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 164 ( 90%)
  • HRavg 139 ( 76%)
  • Kalorie 2540kcal
  • Podjazdy 732m
  • Sprzęt Road Owl 5665
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mistrzostwa Polski Policji w kolarstwie szosowym

Niedziela, 7 maja 2017 · dodano: 08.05.2017 | Komentarze 0

Drugi wyścig w tym roku - Konwa Bike Race. Pewnie nie zwróciłbym nawet uwagi, gdyby nie info na portalu KGP - Mistrzostwa Polski Policji w kolarstwie szosowym. Wypadałoby pojechać.
Tegoroczny maj to wymarzona pogoda do ścigania. Żar^H^H^HWoda leje się z nieba, rześkie 6-10°C. Tak też było w niedzielny poranek. Po przyjeździe na miejsce (na szczęście blisko miałem) zalogować się w biurze, odebrać numerek i ciepło się ubrać. Rozgrzewka, kawa z miodem z termosu i na start.
Wyścig odbywał się przy zamkniętym ruchu drogowym - bardzo pozytywnie. Na starcie usłyszałem, że będzie tak do godz. 14:00 (start o 10:00), czyli 4h, więc spokojnie zdążę. Od startu ogień - znaczy niekoniecznie ja, ale czołówka. Ja znalazłem się w drugiej grupie, z którą jechałem praktycznie całe pierwsze okrążenie. Niestety, podjazdy pod koniec pętli pokazały mi miejsce w szeregu i brutalnie uświadomiły, że grawitacja jest nieubłagana dla mojej kategorii wagowej. Na drugim okrążeniu dogoniła mnie grupa z dystansu mini, z którą się zabrałem i znów jechałem do hopki. Także na trzecim okrążeniu przez chwilę jechałem w grupie, ale większość dystansu jechałem sam. Pod wiatr i pod górę z mozołem a z wiatrem i z góry z wigorem. Ok. godz. 13:13 w srebrnej kijance podjechał do mnie (znaczy nie tylko do mnie) organizator i dowiedziałem się, że od teraz ruch odbywa się zgodnie z przepisami PoRD. Dobrze. Dojadę jakoś do mety.
Na mecie medal, zachowany numerek i... Do domu, bo na 20:00 do pracy. ;-)
open: 73/81 (z DNF)
M4: 20/20 ;-)
MPP: 13/16 ;-)



galeria zdjęć ze startu/mety: https://goo.gl/photos/PavSSgxVUAvuCEhc8