Info

avatar Autorem wypocin po wyścigach jest Marcin™ z Wrocławia. Mam przejechane 6120.13 kilometrów w tym 6.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Szosówką jeżdżę od 26 lutego 2014 roku. Tutaj są wpisy dotyczące wyłącznie wyścigów, w których brałem udział. Treningi i inne takie na Strava/Endomondo.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Activities for czach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy czach.bikestats.pl
  • DST 76.80km
  • Czas 03:24
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 159 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 75%)
  • Kalorie 1951kcal
  • Podjazdy 1313m
  • Sprzęt Egberts Boreas
  • Aktywność Jazda na rowerze

V Srebrnogórski Maraton Szosowy

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 0

Do Srebrnej Góry na wyścig przyjechałem po raz drugi. Wyścig w sobotę a przyjechaliśmy już w środę, bo znalazła się okazja - moje 40. urodziny. ;-)
Pogoda w sobotę nie zachęcała do jazdy. Od rana padało i było dosyć chłodno. Ubrałem się na krótko, ale założyłem rękawki. Przed samym wyjściem wrzuciłem jednak do kieszeni nogawki - tak w razie czegoś. W trakcie rozgrzewki zrobiło się zimno. ;-) 11°C to jednak lekki chłodek biorąc pod uwagę, że pada a w górach pewnie będzie jeszcze zimniej. Założyłem nogawki i wystartowałem na długo. ;-) W momencie startu było 8°C.
Spokojny podjazd pod fort - prawie 2km ze średnim nachyleniem 10%. Część po kostce brukowej. Potem zjazd (ostrożnie, bo ślizgo!). Znów podjazd, zjazd i… zonk! Tuż za zakrętem wiadukt z zablokowanym przejazdem. Autobus utknął/nie mógł przejechać. Prawie jak w dowcipie co? utknął Pan? Nie! Wiozłem most i mi się paliwo skończyło! ;-) Po chwilowym przystanku ruszyłem dalej. Do skrzyżowania na przełęcz Woliborską nie było nic godnego uwagi. ;-)
Atrakcje zaczęły się na podjeździe. Temperatura zaczęła spadać, padało coraz mocniej, wilgotność osiągała maksimum (jazda w chmurze). Wszystko było OK dopóki podjeżdżałem (przy okazji pobiłem swój rekord na tym odcinku ;-)). Gorzej było na zjeździe. Łapki na hamulcach i w dół. Zaczęło być zimno. Bardzo zimno. Bez kręcenia tętno spadło do ok. 102 bpm. Po wjeździe do Bielawy lekkie zdziwienie - sucho. Nie padało? No nic. Trzeba kręcić. Pierwsze okrążenie kończyłem myśląc o podjeździe pod fort. W sumie niepotrzebnie bo jechało się jakoś normalnie. To znaczy wolniej. ;-) Na przełęczy powtórka z rozrywki (5°C, ulewa i chmury) a na zjeździe zmarzłem tak, że aż zębami dzwoniłem. ;-) Zjazd się skończył i szybko się ogrzałem. Później już spokojnie do mety. Na mecie byłem przekonany, że dojechałem ostatni i wielkie zdziwienie bo okazało się, że jeszcze jest ktoś na trasie. Szkoda - upominek dla ostatniego uczestnika uciekł mi sprzed nosa. ;-)




Kategoria maraton



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa awten
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]