Info
Autorem wypocin po wyścigach jest Marcin™ z Wrocławia. Mam przejechane 6120.13 kilometrów w tym 6.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.82 km/h i się wcale nie chwalę.Szosówką jeżdżę od 26 lutego 2014 roku. Tutaj są wpisy dotyczące wyłącznie wyścigów, w których brałem udział. Treningi i inne takie na Strava/Endomondo.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Maj1 - 0
- 2022, Maj1 - 0
- 2021, Czerwiec1 - 0
- 2021, Maj1 - 0
- 2020, Czerwiec1 - 2
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 2
- 2018, Maj1 - 1
- 2017, Sierpień1 - 0
- 2017, Lipiec2 - 8
- 2017, Maj2 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień1 - 1
- 2016, Lipiec2 - 0
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj1 - 2
- 2016, Kwiecień1 - 0
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec2 - 2
- 2015, Czerwiec2 - 2
- 2015, Maj2 - 2
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 2
- 2014, Lipiec2 - 0
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj3 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 0
- DST 211.00km
- Czas 06:55
- VAVG 30.51km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 157 ( 86%)
- HRavg 138 ( 76%)
- Kalorie 6933kcal
- Podjazdy 670m
- Sprzęt Egberts Boreas
- Aktywność Jazda na rowerze
VI Supermaraton Jastrzębi Łaskich
Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 0
Kolejna trasa GIGA. Z przygotowaniami różnie było, ale pojechałem. W Łasku byłem już w piątek wieczorem. W sobotę krótka przejażdżka a później festyn i odebranie pakietów startowych. Zjadłem makaron z cielęciną, jakieś kluski z mięsem i spać. Na śniadanie kefir i płatki z czekoladą i bananem. Krótka przejażdżka do Łasku i start.
Ruszyliśmy o 8:04 większa część grupy wyrwała ostro do przodu i stwierdziłem, że to nie moje tempo. Jadę swoje. Przez pierwsze 10 minut jechałem sobie do przodu nie oglądając się do tyłu po czym dostałem zmianę i zaczęła się współpraca. Dosyć szybko dogoniliśmy część grupy startującej przed nami i połączyliśmy siły. A grupa była zacna. Z liderką superpucharu. :-)
Tempo było naprawdę imponujące. Szybkie zmiany po ok. 500-600 m. Po pierwszej godzinie miałem przejechane 35.5 km. Ominęliśmy punkt żywieniowy (około 30. km) i spore zaskoczenie: brak punktu żywieniowego na starcie/mecie. Trochę wybiło nas to z rytmu no i zaczął się wyścig MINI więc było lekkie zamieszanie. ;-) No nic to - jedziemy do punktu żywieniowego. Pączek z bitą śmietaną, banan, woda. Mniam.
Trochę ciężko było się niektórym zebrać po tym krótkim przestoju, ale i tak pierwsza setka zrobiona w czasie poniżej 3h - imponujące.
Na drugim okrążeniu dały się we znaki te lekkie hopki za przejazdem kolejowym i tzw. w_mordę_wind. Po drugim okrążeniu z dalszej jazdy zrezygnował Janek a ja… nie miałem siły dogonić grupy i jechałem sam. Na punkcie żywieniowym pomarańcze, woda i dalsza jazda. Po kilku kilometrach wyprzedziło mnie dwóch kolegów i… jechaliśmy we trzech. Długie zmiany, hopki i wiatr zmęczyły mnie. Odpadłem. Jedyne co przetwarzał mój mózg to dystans do mety i dlaczego tak daleko. ;-) Ale dojechałem. Czas poniżej 7h (pół godziny lepiej niż rok temu), średnia powyżej 30 km/h.
- Imponujące – mówił. – To jest właśnie to słowo. Imponujące. (Kłapouchy w Kubusiu Puchatku)
Zdjęcia, których autorem jest Krzysztof Lis:
Film z dojazdu do bufetu (3. okrążenie):
Przy okazji specjalne podziękowania dla obsługi! :-)