Info

avatar Autorem wypocin po wyścigach jest Marcin™ z Wrocławia. Mam przejechane 6120.13 kilometrów w tym 6.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Szosówką jeżdżę od 26 lutego 2014 roku. Tutaj są wpisy dotyczące wyłącznie wyścigów, w których brałem udział. Treningi i inne takie na Strava/Endomondo.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Activities for czach

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy czach.bikestats.pl
  • DST 260.47km
  • Czas 10:38
  • VAVG 24.50km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 159 ( 87%)
  • HRavg 126 ( 69%)
  • Kalorie 4260kcal
  • Podjazdy 791m
  • Sprzęt Road Owl 5665
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedany start Piękny Zachód 1000

Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 10.06.2018 | Komentarze 2

Miało być pięknie i cudowanie a wyszło nie dość dobrze.
Przejechać 1000 km non-stop (no prawie non-stop) to nie w kij dmuchał. Jest sporo dymania. 
Do Niesulic przyjechałem w czwartek, rozbiłem namiot i zacząłem się na poważnie stresować.
A stres był ogromny. Wizja trzech dni jazdy przerażała (i nadal przeraża).

Rower obładowany jak wielbłąd - torba na kierownicy (kurtka przeciwdeszczowa, rękawki, nogawki, żele, batoniki, kabelki do ładowania), torba na ramie (batoniki, powerbanki, żele, galaretki), torba pod ramą (2xdętka, pompka, zapasowa latarka), torba podsiodłowa (dętka, multitool, żel, taśma izolacyjna). Na kierownicy dwie lampki, licznik, kamera.

Tak obładowany stanąłem w piątek rano na starcie ultramaratonu Piękny Zachód 1000. Ruszyłem z Edkiem i Rafałem.

W miarę spokojna jazda do Świebodzina, potem trochę szarpania do Międzyrzecza - tutaj dołączyliśmy do osób, które zabłądziły. Na skrzyżowaniu drogi 137 i 92 w okolicy Trzciela nie zdążyłem skręcić razem z grupą i musiałem gonić a gdy dogoniłem grupę to mnie odcięło. Prędkość gwałtownie spadła i ciężko mi było jechać. Temperatura też robiła swoje. Batonik, magnez, potas i dużo picia. Musiałem się zatrzymać i barze kupiłem litr pepsi. Szybko wypiłem i ruszyliśmy dalej. Do pierwszego punktu kontrolnego w Pniewach dojechaliśmy po niecałych czterech godzinach. Kanapka, cola, kawa i w drogę. Znów trochę szarpanej jazdy, problem ze stopą (znów!) i na ok. 140 km wiedziałem już, że nie dam rady. Powiedziałem chłopakom, że nie ma sensu, abym ich spowalniał, że będę rezygnować i jadę ile dam radę. Dojechałem do Grodziska Wielkopolskiego (punkt kontrolny, drożdżówka, izotonik, telefony z pracy ;-))

Po dziesięciu godzinach od startu (i ok. 8.5 jazdy) miałem przejechane zaledwie 208 kilometrów. Klęska. ;-)
Zdecydowałem, że dojadę po PK w Gostyniu, oddam GPS, poinformuję, że rezygnuję i do domu.
Z Gostynia pojechałem do Leszna i stamtąd pociągiem do domu.

Nie był to start udany, ale bogaty w doświadczenia. Problem ze stopą może wynikać ze źle ustawionego bloku i skarpetek. ;-)
Za dużo stylówy, za mało rozumku - ucisk na łydkę i skończyłem po przejechaniu 1/4 zaplanowanego dystansu.

(…) każda klęska jest nawozem sukcesu. - Poranek Kojota
temperatura max: 38 °C
wypiłem ok. 6 litrów izotoników, 2 litry coli, 1 litr wody i jedną kawę.

Kategoria ultramaraton



Komentarze
czach
| 18:08 niedziela, 10 czerwca 2018 | linkuj Hm, nie wiem. Chyba na zmianę.
Gość | 17:51 niedziela, 10 czerwca 2018 | linkuj A jak odciazasz od czasu do czasu tylek z sidelka, to ktora stopa stajesz na pedale?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa winal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]